Zawsze olewałem wszystkie ubezpieczenia i jednocześnie odkładając trochę pieniędzy. Jednak nie tworzyłem sobie jakiegoś specjalnego budżetu ubezpieczeniowego. Niestety w tym tygodniu miałem wypadek samochodowy - z mojej winy, który teraz w jednej chwili pochłonie większość moich oszczędności. No nic taka mała nauczka na przyszłość od następnego roku wykupiłem już ubezpieczenie na życie. Samochód pewnie kupie jakiś najtańszy 12-letni i AC nie będę brał, chociaż teraz widzę jakby mi się przydało. I tak dobrze, że mam oszczędności. W przeciwnym razie w tej chwili byłbym skazany na różne kredyty. Do tego od razu widzę, że część dodatkowych prac, których zawsze miałem pełno gdzieś przechodzi mi przed nosem. Także też zarobki na koniec mniejsze. Rok miał się ładnie skończyć ale niestety skończy się dużo pod kreską jaką sobie ustanowiłem a w następnym będę musiał ostro wziąć się do pracy żeby chociaż uzyskać poziom z początku tego roku pewnie.