Ostatnio sobie spoglądam na rynek funduszy i widzę, że coraz to nowe wyrastają jak grzyby po deszczu. Najwięcej się pojawia różnych zagranicznych - indyjskie, cyprusowe i inne tam afrykańskie. Coraz bardziej mi się wydaje, że towarzystwa tworzące owe fundusze myślą tylko o zebraniu jak największej kasy w krótkim czasie. Czyli jak się pojawią jakieś wieści, że np. w Rosji gospodarka jest w ekstra kondycji to zaraz się tworzą jakieś fundusze które inwestują w Rosji itd. Obecnie na polskim rynku jest już prawie tyle samo funduszy co akcji notowanych na giełdzie. Pewnie za rok ilość funduszy przewyższy ilość spółek notowanych na giełdzie ale wiadomo im większa konkurencja tym powinno być lepiej dla klienta. Niestety w ostatnim roku coraz więcej towarzystw likwiduje swoje fundusze często tworząc na ich miejsce nowe być może identyczne ale z nową chwytliwą nazwą. Trochę to zabija pierwotną ideę funduszy czyli oszczędzanie długoletnie - odkładanie stałych kwot w równych odstępach czasu - pewnie przez kolejne 5 lat trochę funduszy upadnie a na ich miejsce powstaną nowe. Patrząc wstecz 3 lata temu otwartych funduszy było nawet 4 razy mniej.
Do tego coraz bardziej szerzy się idea funduszy parasolowych. Coraz więcej ludzi traktuje te fundusze podobnie jak akcje czyli jak coś spada to zaraz przenoszą się do innych funduszy, które akurat w tym czasie rosną. Myślę, że taka polityka przynosi całkiem odwrotne efekty. Zamiast kupować jednostki kiedy są tanie i ich cena spada, często się zmienia na taki fundusz, w którym jednostki są drogie i ich cena chwilowo rośnie.
Takie tam moje przemyślenia o funduszach...
Anty-Zez 16/12/2024: Quantum contra Tumanum
1 tydzień temu