niedziela, 5 września 2010

Jazda na gazie

Od dawna wiedziałem, że jednym z moich głównych wydatków miesięcznych jest zakup paliwa, który mi zabiera około 1/4 pensji. Cóż najprościej byłoby pewnie zrezygnować z samochodu jak nie całkowicie to częściowo - podobno dobrze wpływa na zdrowie :-) ale jako że jestem jednych z tych, którzy już nie mogą żyć bez samochodu i nawet jeden dzień, gdy samochód stoi na warsztacie jest dniem straconym, postanowiłem szukać oszczędności w inny sposób. Postanowiłem założyć instalację gazową, chociaż wcześniej byłem bardzo sceptycznie nastawiony. Do tego większość znajomych przekonywała, żeby lepiej kwotę przeznaczoną na instalację (oraz pieniądze ze sprzedaży samochodu) przeznaczyć na oszczędny samochód z silnikiem diesla. Jednak jako, że na razie z samochodem nie mam żadnych kłopotów to żal mi go sprzedawać. Porobiłem sobie jakieś badania kompresji żeby się upewnić ze z silnikiem jest wszystko w porządku i założyłem instalację gazową. Narazie jestem zadowolony ale muszę przyznać, że spodziewałem się dużo większych oszczędności i szybkiego zwrotu inwestycji. Oczywiście gaz jest o połowę tańszy i spalanie wychodzi podobnie jak spalanie benzyny. Dokonując obliczeń powinno wyjść, że wydatki są o połowę mniejsze. Na różnych stronach są też kalkulatory liczące oszczędności i szybkość zwrotu inwestycji. Jednak jak to w rzeczywistości bywa nie zawsze jest tak kolorowo. Jako, że głównie używam samochodu do jazdy po mieście i na niezbyt długich odcinkach to niestety trzeba doliczyć, że każdy rozruch jest dokonywany na benzynie. Do tego im zimniej się robi tym później samochód przełącza się na gaz. W zimę pewnie trzeba się będzie liczyć z tym ze spalanie gazu i benzyny będzie w proporcjach 50%/50%.
Mimo wszystko myślę, że się opłacało i miesięczne wydatki spadły nieco. Teraz tylko auto musi wytrzymać przynajmniej rok czasu, żeby mówić o rzeczywistym zysku :).

7 komentarzy:

  1. "głównie używam samochodu do jazdy po mieście i na niezbyt długich odcinkach "
    To przemawia za NIE instalowaniem gazu. Szkoda, że jesteśmy po fakcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. @opiotr: ale moim zdanie zarzyna się autko :/ co i tak się dzieje przy małych dystansach.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i oby ta inwestycja przyniosła zwrot na zainwestowanym kapitale.

    OdpowiedzUsuń
  4. gość codzienny8 września 2010 08:09

    Moja 10 letnia gablota produkcji krajowej przełącza się na gaz zaraz po odpaleniu obojętnie czy jest zima czy lato. Jak naleję 10 litrów benzyny wystarcza mi na rok. Faktem jest obniżenie kosztów paliwa o połowę, zużycie gazu i benzyny jest praktycznie jednakowe. W poprzedniej gablocie też leciwej założyłem instalację z demobilu (wraz z montażem kupiłem na Allegro) za 800 zł i jeździłem jeszcze dwa lata. Wcześniej nie zakładałem gazu bo raz nie miałem za bardzo szmalu na nową instalację (każdą złotówkę pożerała budowa domu) a z drugiej strony byłem "asertywnie" nastawiony do gazu w aucie - trochę trwało zanim się przekonałem, że to dobra rzecz a nie żadna tam bomba.

    OdpowiedzUsuń
  5. gaz niszczy silnik to co oszczędzisz stracisz w momencie remontu silnika chyba że po przejechaniu 100000 km masz zamiar sprzedać samochód

    OdpowiedzUsuń
  6. miałem raz samochód na gaz i nie dziękuję. Wolę jeździć rzadziej, ale ze świadomością, że samochód (silnik) posłuży mi dłużej. Zdecydowanie odradzam, chyba, że to naprawdę stary samochód i sprzeda się go później w cenie instalacji.

    OdpowiedzUsuń