poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Kwiecień? To najgorszy okres na inwestycje...

Kwiecień? To najgorszy okres na inwestycje... Pozostałe to maj, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień, październik, listopad, grudzień, styczeń, luty, marzec*.
* - parafrazując Marka Twain'a
Innymi słowy trochę przeinwestowałem a ten miesiąc pozwolił mi się przekonać po jak cienkim gruncie stąpam. Od początku roku zrobiłem sporo inwestycji w specjalistyczny sprzęt dzięki, któremu udaje mi się zarobić robiąc różne dodatkowe 'fuchy'. Jednakże mocno przeholowałem a rynek na usługi specjalistyczne okazuje się, że prawie wcale nie istnieje - trzeba samemu prezentować i namawiać klientów a jak się już kogoś uda namówić to płaci za usługę przysłowiowe 'grosze'. Pobrałem sporą pożyczkę z kasy zapomogowo-pożyczkowej (0%) i żeby szybko ją spłacić ustaliłem dosyć wysokie raty (nie lubię jak się za mną jakiś dług ciągnie), zostawiłem sobie tyle ile wg wyliczeń wystarczy mi na stałe opłaty - czynsz, samochód, jedzenie. Liczyłem, że co miesiąc z dodatkowych fuch zawsze coś dorobię, i wszystko szło wg planu, aż do kwietnia. Niestety od początku nagle zebrały się wszystkie sprawy windykacyjne i doszło mi sporo opłat - zwłaszcza zaliczek dla komorników (parę spraw odpuściłem na obecną chwilę) do tego wiadomo rozliczenie podatku (którego jeszcze nie zapłaciłem) - ja niestety muszę dopłacić sporo, choroba znajomego (któremu dałem trochę pieniędzy na leki) plus jeszcze parę nieprzewidzianych wydatków. Pomimo, że jednocześnie mam też sporo zleceń, za które wynagrodzenia mi się strasznie opóźnia (wspomniane fuchy) to niestety w tym miesiącu ledwo mi starczało na paliwo :). Właśnie na ostatnią chwilę dostałem poratowanie czyli parę zleceń opłaconych i pierwsza wpłata dywidendy. Czas w końcu zapłacić zaległy czynsz i rozliczyć podatek. Było gorąco... Teraz już chyba trochę rozumiem ludzi, którzy biorą kolejne pożyczki, chociaż nie mają starych pospłacanych - sam już miałem taką myśl. Także mam nadzieję, że teraz będzie odbicie od dołka :) i mam nauczkę, że inwestycje (które z czasem zaczną przynosić dochód) mogą być bardzo niebezpieczne, kiedy postawimy na nie całą naszą fortunę. Może nie do końca całą bo mam cały portfel akcji na giełdzie ale tak się przyzwyczaiłem do 'moich' spółek, że zacznę je sprzedawać w ostateczności.

2 komentarze:

  1. Karta kredytowa na nieprzewidziane wydatki, splacana w calosci w nastepnym okresie rozliczeniowym?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem taki staroświecki, że nie mam karty kredytowej, tylko debetowe.

    OdpowiedzUsuń