poniedziałek, 27 lipca 2009

Fundusze inwestycyjne nie rentowne?

Dziś dostałem ładne pisemko z Union Investment TFI S.A., żebym dokonał 'alokacji środków z inwestycji w UniGlobal'. Przez jakieś półtora roku wpłacałem do tego funduszu po 100zł miesięcznie, czyli standardowa zalecana strategia - jak spada wartość j.u. (jednostek uczestnictwa) to w danym miesiącu kupi się ich więcej, jak rośnie wartość j.u. to kupi się mniej a całkowita wartość rośnie. Prosta, 'mechaniczna' strategia, która ma chronić żeby nie kupować na górkach. I tak sobie myślałem, że będę odkładał pieniądze w tym funduszu (i jeszcze dwóch innych) aż do emerytury nawet za bardzo nie zastanawiając się ile zarobiłem (ewentualnie straciłem) po prostu jest ustawione zlecenie stałe i tyle. Jak widać mocno się przeliczyłem bo Panowie zarządzający czy inni spece od marketingu postanowili zlikwidować ten fundusz 'w związku z badaniem rentowności i optymalizacji oferty produktowej'. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że proponują mi przejść do podobnego funduszu UniMaxZagranica, czyli prawdopodobnie tego samego funduszu pod inną nazwą (na stronie można zobaczyć że UniMaxZagranica ma jedynie inne/gotówka 30,8% a UniGlobal 12,2% w dalsze szczegóły jak czytanie prospektu już mi się nawet nie chce wchodzić). UniMaxZagranica powstał 2.09.2008r. czyli na początku kryzysu, czyż to nie idealny moment, żeby podbić sobie statystykę? Wiadomo na początku ma ciężko ale jak można zauważyć z miesiąca na miesiąc idzie mu coraz lepiej i w statyskach 12mies., 6mies., 3mies., 1mies. cały czas przynosi zysk :) - po prostu idealny fundusz od początku istnienia same zyski. Natomiast stary fundusz, który w statystykach (w tym samym okresie) wyglądał by podobnie, natomiast w dalszych okresach dość kiepsko się wycofuje z oferty. No nic ja Panom z UnionInvestment podziękowałem i wypłaciłem całość. Mam nadzieję, że dwa pozostałe fundusze mnie nie zawiodą.
To już można powiedzieć 2 raz się stało, choć pierwszy przypadek był o wiele 'łagodniejszy'. Kiedyś ceniłem sobie fundusze KB niestety w pewnym okresie wycofali się z SFI (supermarketu funduszy inwestycyjnych) mBanku i można było albo zostać i samemu wpłacać pieniądze na ich konto, mi jednak SFI mBanku odpowiada (bezprowizyjne wpłaty) i łatwość także też wtedy wycofałem cały swój wkład.
Widzę, że chyba większym wyzwaniem będzie znalezieniu funduszy, który przez parę dziesiątek lat nie zniknie z rynku niż takiego co przynosi zyski ;)
Edit: oficjalne info TUTAJ

niedziela, 26 lipca 2009

Zdrowa konkurencja

Jako, że lubię trochę współzawodniczyć to znalazłem sobie bloga o takiej samej tematyce. Większość bloggerów-inwestorów chwali się swoimi postępami. Na początku też przedstawiałem swoje postępy w postaci wykresów ale z tego zrezygnowałem. Ponoć to nie do końca jest bezpieczne takie samo-chwalenie. Obecnie dalej regularnie robię sobie wykresy, które mi pozwalają łatwo ocenić w jakim punkcie się znajduję. Na początku ustalam plan (rzeczywisty), który jest niejako 'lokomotywą' w dążeniu do osiągnięcia celu. Często jednak prawdziwą i dużo szybszą :) 'lokomotywą' jest staranie się dogonienie a najlepiej przegonienie kogoś kto jest przez większość uznawany i podziwiany jako doskonały inwestor. Także polecam znaleźć sobie jakiegoś bloga, którego właściciel ma podobną sytuację do naszej, podobny cel i najlepiej jak jest sporo 'do przodu' przed nami. Jako, że jestem długodystansowcem to lubię nie od razu starać się wyprzedzić ale małymi kroczkami doganiać rywala. Nie ma jak to radość, kiedy po latach starań i zmagań coś się udaje. Taki sukces o wiele bardziej cieszy niż szybkie zwycięstwo.

sobota, 25 lipca 2009

Spółki pod młotek

Jak widać rząd coraz bardziej dąży do sprzedaży większości spółek Skarbu Państwa. Ostatnio z zapowiedzi wynika, że pod młotek pójdą: Enea, Tauron, PGE, Energa, ZE PAK, Ciech, Zakłady Chemiczne Police oraz Zakłady Azotowe Puławy, Tarnów i Kędzierzyn. Plan zakłada również prywatyzację Giełdy Papierów Wartościowych i sprzedaż udziałów w spółkach TP, Pekao SA, LW Bogdanka, Ruch, Lotos i KGHM. Przy takiej ilości dużych spółek chyba nam się całkiem WIG 20 zmieni :). Ja zaczynam powoli gromadzić chociaż jakiś niewielki kapitał aby chociaż trochę tych spółek wpadło do mojego portfela o ile będą sprzedawane po korzystnych cenach.
Zapowiada nam się ciekawy III kwartał roku z jednej strony większość pisze, że kryzys osiągnie swój kulminacyjny punkt - czyli, będą przejęcia spółek przez inne spółki na wielką skalę, kolejne zwolnienia. A z drugiej strony prywatyzacja na wielką skalę.

wtorek, 21 lipca 2009

Cisza w eterze

Przeglądając fora internetowe poświęcone giełdzie można powiedzieć, że od pół roku całkowicie zamarły. Nawet pod komunikatami spółek jest coraz mniej rozbrajających tekstów w stylu 'jutro północ' itp. Także analitycy nie są już tak często cytowani na głównych portalach internetowych. A jednak mimo wszystko giełda ma się całkiem nieźle, innymi słowy można powiedzieć, że odzyskała stan równowagi. Jeszcze przez długi okres nie ma co się spodziewać dużych zysków myślę. Na większości forów i blogach często czytam wpisy, że w tym trwającym kryzysie największe straty ponieśli długoterminowcy. Ja wręcz przeciwnie uważam, że to był najlepszy okres dla inwestorów długoterminowych. Sam od ponad roku nie sprzedałem ani jednej akcji. Ale za to jak wszyscy się pozbywali to sobie spokojnie skupywałem zaczynając od września 2008r. Co prawda wtedy był jeszcze dosyć wysoki poziom cen ale nie da się przewidzieć dokładnie kiedy nastąpi dno. Dlatego z każdym miesiącem przybywało mi coraz więcej akcji dopóki spadki się nie skończyły. Od kwietnia nie kupiłem ani jednej akcji, teraz sobie siedzę przy herbatce i patrze jak każdego tygodnia 'portfel' robi się coraz grubszy :). Prosta technika uśredniania cen przez większość internautów krytykowana pozwoliła mi spokojnie przejść przez największe spadki i obecnie na większości akcji 'jestem na plusie'. Niestety są też spółki, na których do tej pory nie odrobiłem strat z prozaicznej przyczyny - po prostu nie starczyło mi funduszy na zakup wszystkich akcji, które bym chciał. Teraz już jest za późno dlatego z niecierpliwością czekam na kolejne wyprzedaże na GPW.
Długoterminowe inwestowanie to nie tylko strategia 'kup i trzymaj' ale także 'obrona' zajętych pozycji i korzystanie z każdej nadarzającej się okazji kupna akcji po tanich cenach.
W przeciwieństwie do zakupów spekulacyjnych, myślę że dla inwestowania długoterminowego (fundamentalnego) najgorszym okresem jest hossa z prostej przyczyny wtedy tylko można realizować zyski czyli jak ceny akcji spółek są mocno zawyżone to można część swojego portfela stopniowo wyprzedawać, natomiast rzadko w tym okresie można wyszukać na tyle tanią i dobrą spółkę aby można było w nią zainwestować.

niedziela, 19 lipca 2009

Realny plan

Podstawą sukcesu jest dobry plan. Ostatnio przeglądając blogi o podobnej tematyce często spotykam się z założeniem planu: 1 milion przez 10 lat albo nawet szybciej 7 lat. Trochę mnie to zaskakuje jak jest to liczone, domyślam się, że większość przyjmuje, że ich dochody będą się corocznie podwajały. A najbardziej jest zaskakujące to, że dużo osób zakładających taki plan jeszcze studiuje i nie ma stałych dochodów lub mają dochody, które im pozwalają odłożyć 100-300zł miesięcznie. Przeliczając to wg sposobu myślenia, że co roku ich portfel będzie się podwajał to wychodzi:
1 rok 3600 zł
2 rok 7200 zł
3 rok 14400 zł
4 rok 28800 zł
5 rok 57600 zł
6 rok 115200 zł
7 rok 230400 zł
8 rok 460800 zł
9 rok 921600 zł
10 rok 1843200 zł
czyli prawie 2 miliony. Ale czy jest możliwe podwajanie swojego portfela z roku na rok? Ja jednak stąpam twardo po ziemi i wole zakładać plan, których jestem pewien że osiągnę. Uważam, że o wiele lepszym uczuciem jest gdy osiąga się swój plan w połowie założonego czasu (tak zazwyczaj jest w moim przypadku) niż rozczarowanie, że coś się nie udało i trzeba by znacznie zwiększyć starania aby dojść do celu. Często te zwiększone starania przynoszą więcej problemów niż zysków - gdy chcemy więcej zarobić w krótszym czasie to trzeba korzystać z bardziej ryzykownych przedsięwzięć, które raz się udają a raz nie. Dlatego od siebie polecam lepiej kroczyć powoli i stabilnie do założonej kwoty zgodnie z założonym planem często go wyprzedzając niż stosować różne drogi na skróty.

piątek, 17 lipca 2009

TBS - tanie mieszkanie?

Każdy młody człowiek marzy o tym aby jak najszybciej 'przejść na swoje' czyli kupić mieszkanie. Niestety ale ceny na rynku mieszkań dla większości ludzi z przeciętnymi zarobkami są poza ich zasięgiem. Co w takiej sytuacji można zrobić? Widzę tutaj trzy wyjścia, a mianowicie: wziąć kredyt hipoteczny na większość życia, wynająć jakieś lokum albo starać się o mieszkanie z TBSu (czyli Towarzystwa Budownictwa Społecznego). Jest oczywiście jeszcze czwarte wyjście czyli dalej mieszkać z rodzicami. Mieszkanie z TBS można powiedzieć, że jest czymś pośrednim pomiędzy wynajmem mieszkania a kupnem mieszkania za kredyt hipoteczny. Polega to na tym, że wpłacamy tylko część wartości mieszkania na początku a następnie płacimy dość wysoki czynsz czyli spłacamy niejako wartość lokalu czynszem. Do tego niestety takie lokum nie jest naszą własnością czyli nie możemy go sprzedać, wynająć jeśli umrzemy nie możemy go przekazać w spadku - czyli tak samo jak wynajęte mieszkanie. W takim razie czy nie lepiej wziąć kredyt i kupić mieszkanie, które po spłacie kredytu stanie się naszą własnością? Może i lepiej ale spoglądając na koszty wydaje mi się, że wszystkie możliwości są prawie równe. A dokładniej, kupując mieszkanie na kredyt często dobrze mieć swój wkład własny a potem przez 30 lat przychodzi nam płacić ratę miesięczną w wysokości około 700 - 1000zł plus do tego czynsz jakieś 200zł. Przy wynajmie płacimy właścicielowi lokalu około 1000zł - 1500zł miesięcznie - zazwyczaj nie potrzeba żadnego wkładu początkowego. Natomiast przy TBSach płacimy na początku jakąś 1/4 wartości mieszkania - często jest to płatność rozłożona na raty a potem płacimy już tylko czynsz około 500 - 600zł miesięcznie. Po paru latach okazuje się, że posiadacz TBSu może o wiele więcej oszczędności odkładać (przy założeniu, że wszyscy podobnie zarabiają) niż wynajmujący, czy kupujący na kredyt mieszkanie. Po 30 latach może się okazać tak, że posiadacz TBS zaoszczędził kwotę, za którą może kupić mieszkanie (400zł x 30lat x 12mies. = 144.000,00zł + jakieś odsetki), kupujący na kredyt - spłacił go i teraz ma mieszkanie na własność i płaci tylko czynsz około 200zł natomiast wynajmujący mieszkanie można powiedzieć że został z ręką w nocniku ;) Wyliczenie to jest robione dla małego mieszkania (<50m2) w średnio-dużym mieście. Czyli może mieszkanie z TBS nie takie straszne ja je malują. I być może mimo wszystko pozostają najtańszą opcją. Oczywiście najlepiej wybudować sobie piękny domek w spokojnej dzielnicy czego każdemu życzę.

wtorek, 14 lipca 2009

Zawód dla inwestora

Wielu zaczynających karierę zawodową młodych ludzi marzy najpierw o dobrej, rozwojowej pracy w swoim zawodzie a potem dopiero o pieniądzach. Po jakimś czasie dopiero jak to mówią 'pracownik się wypala' i już raczej nie myśli się o pracy tylko o emeryturze :). Ale z drugiej strony od pracy się trochę też człowiek 'uzależnia' i tworzy 'rodzinę' z innymi pracownikami w firmie o ile ma się na ciekawą pracę, którą się lubi. Kluczem do dobrej pracy jest wybór odpowiedniego zawodu. A jaki zawód dla inwestora wybrać? Pewnie większość powie finanse, rachunkowość, bankowość itp. może to i dobry wybór ale ... jest jeszcze coś takiego jak 'hobby'. W młodzieńczych latach często główne zainteresowania to muzyka, taniec, sporty itp. (bzdety), które za ileś tam lat się zdewaluują. A gdyby tak z inwestowania uczynić hobby? Myślę,że to dobry pomysł na 'dojrzałość' ale jeżeli ktoś ma takie wykształcenie i prace i jeszcze takie hobby to chyba byłoby za wiele. Dlatego myślę, że najlepszymi zawodami dla inwestora będą zawody, hmmmm techniczne i inżynierskie jak mechanik, budowlaniec, elektryk i inne ścisłe nauki. A czemu tak sobie wymyśliłem? Cóż humaniści, myślę że nie dokończą się nadają - tam liczy się 'dusza' itd., natomiast inżynierowie mający matematyczne umysły uważam, że bez problemu poradzą sobie z ekonomią na swój własny sposób. A czemu nie dla zawodowów typowo rachunkowych, myślę że hobby powinny być całkowitą odskocznią od pracy. Oczywiście to tylko takie moje rozumowanie, bo każdy powinien wybrać dla siebie zawód taki, w którym się będzie dobrze czuł (ponoć w pracy spędza się 1/4 życia) a kto jest niezdecydowany temu polecam kierunki techniczne - na pewno się wam spodoba (zwłaszcza, że obecnie państwo za studiowanie na takich kierunkach chce płacić dodatkowe pieniądze, czyż to nie powinien być powód dla dobrego inwestora ;) ). Także życzę dobrych wyborów zwłaszcza młodym ludziom startującym teraz na różne uczelnie.
Ten artykuł od razu zaznaczę jest moim własnym rozumowaniem, gdyż jestem inżynierem i mam radość i z inwestowania (moje hobby) i satysfakcję z pracy, w której ciągle zdobywam nowe uprawnienia, wiedzę i doświadczenia pomimo już paroletniego stażu.

niedziela, 12 lipca 2009

Tania pożyczka

Czy coś takiego istnieje w dzisiejszych czasach jak tania czy darmowa pożyczka? Raczej o to trudno, można szukać u dobrego kolegi albo u rodziny ale każdy co najwyżej jest w stanie pożyczyć 'parę stówek'. A co jeżeli potrzeba więcej pieniędzy z rozłożoną spłatą na raty? Wydawać by się mogło, że nie pozostaje inna możliwość jak banki, czy inne instytucje pożyczające pieniądze na procent. Ale jest jeszcze jedna możliwość co prawda dostępna dla niewielu czyli zakładowe kasy zapomogowo-pożyczkowe. Jest to może relikt PRL-u, bo dziś w nowo powstałych zakładach wszyscy są tak zajęci, że nikt raczej o tym nie myśli ale jeżeli się pracuję w starszej firmie prawie na pewno 'coś takiego' istnieje. Na czym cała rzecz polega? Otóż zasada jest bardzo prosta, comiesięcznie płaci się małą składkę powiedzmy 20zł, która jest naszym wkładem. Wkład ten nam nie przepada czyli w każdej chwili można się wypisać z kasy i wypłacić cały wpłacony wkład. W zamian za to można w dowolnej chwili wziąć nieoprocentowaną pożyczkę, którą rozkładamy powiedzmy na 10 rat, które są nam pobierane automatycznie z pensji przy wypłacie. Według mnie prosta sprawdzona idea gdzie nikt nie liczy na zyski tylko jak wynika z nazwy kasa ma pełnić role zapomogowo-pożyczkową. W dzisiejszych czasach młodzi raczej lekceważą kasy bo często są niecierpliwi i liczą na znaczne pożyczki a niestety wysokość wypłacanych pożyczek w dużej mierze zależy od wkładu własnego. Żeby móc pożyczyć jakąś 'konkretną sumkę' trzeba około 3 lata być członkiem kasy. To każdy od razu podchodzi do tego mniej więcej tak: 'przez 3 lata to sam mogę sobie odłożyć na swój własny fundusz i potem z niego korzystać'. Niestety tak się zazwyczaj tylko wydaje i często w najmniej nieoczekiwanym momencie potrzebujemy gotówki. Zakładowe kasy pożyczkowe często też udzielają tak zwanych chwilówek - czyli jeśli zabrakło trochę pieniędzy a do wypłaty zostało nam jeszcze parę dni, będąc w kasie nie ma problemu dostajemy pieniądze, które nam są automatycznie odejmowane od najbliższej wypłaty.
Jest to także idealna propozycja dla inwestorów - dobry inwestor wie, że z takiej darmowej pożyczki można wiele skorzystać. Najprostszy sposób to po prostu wziąć pożyczkę i wrzucić pieniądze na lokatę i już mamy nieco więcej pieniędzy niż trzeba zwrócić. Jednak ja wolę traktować pożyczkę jak ubezpieczenie na czarną godzinę (choć wcześniej zdarzało mi się brać pożyczkę pod inwestycje).
Często w nowych zakładach nikt o założeniu takiej kasy nie myśli chyba ze względu na to, że pewnie założyciele by chcieli pobierać jakieś profity za to że pełnią dodatkowe funkcje ale w takim wypadku straciło by sens istnienie 'darmowej kasy'. Dlaczego więc przetrwały i istnieją te kasy w 'starszych' zakładach, myślę że odpowiedzią jest bo naprawdę czasem pomagają i kto został członkiem kasy ten wie, że czasem warto pełnić funkcję 'charytatywnie'.

środa, 8 lipca 2009

Zmiany na portalach SL

Ostatnio na dwóch głównych portalach SL rywalizujących ze sobą - finansowo.pl i kokos.pl można zobaczyć wiele nowych zmian. O ile uważam, że na kokos.pl są to ciekawe zmiany pomagające lepiej wybrać dobrą inwestycję o tyle na finansowo.pl są serwowane raczej zmiany kosmetyczne. Szczerze muszę powiedzieć, że przyzwyczaiłem się już do starego wystroju portali i starych zasad także każde takie zmiany powodują, że ciężko mi jest się czasami odnaleźć.
Ciekawe zmiany w kokos.pl to wprowadzenie weryfikacji: miejsca pracy, miejsca zamieszkania. Kolejne bardzo ważne usprawnienie to wyświetlanie przy aukcjach informacji o wcześniejszych spłatach PB - ile zostało wykonanych przed czasem a ile spóźnionych. Jeszcze można wspomnieć o możliwości brania pożyczek na okres minimalny 2 miesięcy czyli tylko czekać aż w portalu pojawią się okresy pożyczek 1-miesięczne i krótsze. No i jak dla mnie najmniej ważne usprawnienie to wprowadzenie rekomendacji. Udzieliłem na tym portalu już sporo pożyczek i teraz dostaje sporo rekomendacji ale powiem, że nie zawsze mi się chcę na nie odpowiadać i też wystawiać rekomendacje. Przy wszystkich tych usprawnieniach funkcjonalność portalu pozostała mniej więcej taka sama - czyli rzeczy do których się przyzwyczaiłem mogę szukać w tym samym miejscu co były poprzednio.
Na portalu finansowo.pl cóż tutaj główne wprowadzane zmiany są natury estetycznej. Do tego często wręcz przysparzają kłopotu bo rzeczy, do których się przyzwyczailiśmy zostają przeniesione np. z układu poziomego na pionowy. W sumie nic to nie poprawia w funkcjonalności i też niedużo estetycznie a wprowadza chwilowy bałagan - nie można się połapać co gdzie jest. Nie dość, że zmiany nic nie polepszają to wręcz bym powiedział idą na gorsze - mam tu na myśli zmianę, która została wprowadzona już dość dawno (styczeń, luty) czyli likwidacja komentarzy pod aukcjami. Domyślam się, że chodziło o to że dużo aukcji nie dochodziło do skutku i komentarze nie były 'na rękę' portalowi.

czwartek, 2 lipca 2009

Kokos.pl mała zmiana

Ostatnio można zauważyć na wszystkich portalach pożyczkowych tendencję do udzielania pożyczek na bardzo krótkie okresy czasu (na finansowo.pl największym powodzeniem cieszą się pożyczki 7dniowe). Widać ostatnio kokos.pl trochę się ugiął i wprowadził pożyczki 2 miesięczne. Sam przyznaje, że ostatnio udzielam pożyczek na krótkie okresy czasu. Z jednej strony szybki zwrot pożyczki i szybki zarobek dla PD ale z drugiej strony PB coraz trudniej pożyczyć większe pieniądze na jakieś konkretne cele i dogodnie sobie rozłożyć pożyczkę na raty. Często PB żeby wziąć większą pożyczkę musi wystawić parę aukcji (czasem na wielu portalach) i na krótkie okresy co prowadzi często do zaciągania kolejnych pożyczek gdyż te pierwsze stają się dużym obciążeniem. A potem wiadomo jak to się kończy czyli kolejną pożyczką na spłatę poprzedniej. Niestety ale chyba portale pożyczkowe nie do końca spełniają swoją rolę czyli tanich pożyczek dla PB i wysokich 'lokat' dla PD. Mam nadzieję, że chciwość inwestorów nie pogrąży tego biznesu :)

środa, 1 lipca 2009

Pierwsza rocznica :)

Właśnie mija rok czasu od kiedy się zalogowałem na pierwszym serwisie pożyczkowym. Na pytanie czy warto było, mogę odpowiedzieć - TAK warto było. Drugie pytanie czy na tym interesie się wzbogaciłem, niestety ale tu muszę schować głowę i przyznać, że cały czas jestem lekko pod kreską. Trzecie pytanie czy zdobyłem nowe doświadczenia - TAK, myślę że naprawdę dużo się nauczyłem. Ale czemu pomimo, że jestem na lekkim minusie uważam, że warto było, czy nie jest to sprzeczne z ideą inwestowania? Myślę, że nie, te niespłacone pożyczki już znajdują się w sądzie i prędzej czy później się doczekam tych pieniędzy a powoli staje się coraz cierpliwszy. Obecnie nie udzielam może dużo pożyczek ale staram się aby wszystkie środki z pożyczek były reinwestowane. Zapewnia może to nie jakieś znaczące dochody ale pomału tworzy się piramidka o mocnych podstawach. Najgorsze już chyba minęło był to okres stycznia, lutego i marca kiedy to inwestorzy zaczęli się buntować co spowodowało niewypłacalność wielu PB. Obecnie powoli można powiedzieć następuje okres powolnego rozkwitu. Na portalu pomimo już nie tak wielkiej akcji promocyjnej pojawiają się nowi użytkownicy. Portale zaczynają wprowadzać różne ulepszenia i poprawki aby zachęcić obie strony. Ja obecnie korzystam z 3 portali: kokos, finansowo i smava. Uważam, że każdy z nich jest trochę odmienny i każdy ma szansę w przyszłości na stanie się liderem.